Połowa lata


Post z lekkim poślizgiem... 

I tak lipiec minął nie wiadomo kiedy.
Lato... szumne słowo, gdyż lato istnieje tu tylko jako zapis w kalendarzu, bo ani temperatury, ani ilość słońca tego nie potwierdza. Ale cóż, chciało się mieszkać na dalekiej północy, to takie są efekty – brak lata, brak zimy, za to dużo deszczu i zbyt wietrznie. W sumie już nawet zapomnialam co to upał.
Także lato lub raczej "lato" mija, a ja go nie zauważam. Ponadto nie mam teraz urlopu, więc tym bardziej go nie odczuwam. Na trochę wolnego muszę poczekać do połowy wrzesśia. I tak się właśnie zastanawiam jak zaplanować te wakacje. Czy jakiś wyjazd do ciepłych krajow, w jakieś nowe, gorące i słoneczne miejsce, czy do PL, za którą jakoś tak ostatnio bardzo mi się tęskni. Obie opcje są bardzo kuszące i naprawdę trudno się zdecydować. Kolejny dylemat to czy pojechać na wakacje na tydzień, czy na dwa? Rozbić go i  pobyć trochę tu i trochę tu? Jednak z doświadczenia wiem, że przez tydzien raczej sie nie odpoczywa, szczególnie jeżeli chce się też zwiedzać i poznawać nowe miejsca. Natomiast przez dwa tygodnie to już zdecydowanie można się odpowiednio zrelaksować, wylenić, a i znajdzie się czas na zwiedzanie. Cóż same dylematy.... A trzeba zacząć się tym zajmować, bo czasu coraz mniej.


Tak, połowa wakacji, a ja nawet na rowerze zbytnio nie pojeździłam, tylko tyle co do pracy. Ale cóż poczac, gdy pogoda taka niezbyt sprzyjajaca jest! Na dodatek ostatnio w weekendy lenistwo mnie ogarnia i nawet z łóżka nie chce mi się wyjść. Mam jednak nadzieję, że w końcu aura się nieco poprawi i w zbliżający się weekend uda sie gdzies pojechac:)


Dobranoc! 

Etykiety: , , , , ,