Wpis tygodniowy

Ostatnio coś się opuściłam z zamieszczaniem wpisów, no i narobiły się zaległości:( No trudno postaram się je nadrobić, ale miałam strasznie leniwy tydzień, to chyba jakieś przesilenie wiosenne czy coś takiego. W każdym bądź razie nie miałam na nic siły ani ochoty ani chęci, jednym słowem koszmarny marazm. Do tego praca i notoryczne niewsypanie. Ale dziś jest już, w końcu, nareszcie, długo oczekiwany - PIĄTEK!!! Można coś porobić, posiedzieć w nocy, poklikać, za coś się wziąść coś porobić, no a co najważniejsze nastrój jest lepszy :) i jakoś mi tak wesoło i radośnie;)
Tydzień w pracy minął spokojnie, leniwie, jak zawsze - nudno. Na szczęście mam swoje "wygłuszające" słuchawki i w tym tygodniu słucham Stephena Kinga - może dla niektórych wyda się to dziwne, tak więc wyjaśnię - słucham audiobooków - a po polsku książek czytanych. Początkowo nie byłam do tego przekonana, bo nie wiedziałam czy będę mogła się skupić i czy będę wiedziała o co chodzi, ale okazało się że nie ma z tym problemu:) Dzięki temu nadrobiłam spore zaległości książkowe, no i zaaoszczędzam czas i nie nudzę się tak strasznie w pracy;) czasami gdy się zasłucham, jak to miało miejsce w tym tygodniu, aż mi się nie chce kończyć pracy, no bo jestem ciekawa co dalej wydarzy się w książce;) Jak już wspomniłam sktualnie udało mi się zdobyć powiści S. Kinga, jakoś nigdy wcześniej nie czytałam jego książek, może kiedyś jedną, ale jakoś nie przypadła mi do gustu, po prostu nie byłam zainteresowana. A gdy zaczęłam teraz słuchać, jestem po prostu zachwycona;) Wykreowana atmosfera i powolnie, leniwie, stopniowo narastające napięcie jest niesamowite. Dla zainteresowanych książki, które przesłuchałam do tej pory to "Komórka" - jedna z nowszych, "Misery" - to akurat jedna ze starszych, na jej podstawie powstał film pod tym samym tytułem, który oczywiście od razu zapragnęłam obejrzeć, ale dopiero po skończeniu książki. Kojarzyłam, że kiedyś oglądałam ten film, ale chciałam go sobie przypomnieć:) (w dobrej jakości i po angielsku - same korzyści) "Lśnienie" (istnieje również pod tytułem "Jasność", ale mnie się jakoś nie podoba, bardziej pasuje lśnienie - jest bardziej tajemnicze). Na podstawie tej książki również powstał film (nawet dwa), niestety chyba go nie oglądałam, bo nie kojarze, ale może zerknę jeśli uda mi się go zdobyć. King potrafi bardzo ciekawie zaprezentować psychikę bohaterów, czasami mam wrażenie, że w książce nic się nie dzieje, akcja się właściwie nie posuwa, a jednocześnie nie można się od niej oderwać, jest tak wciagająca, irytująca, fascynująca. Teraz z niecierpliwością czekam poniedziałku, abym mogła pójść do pracy i wrócić do słuchania;)
No dobrze, ale wystarczy może o książkach, choć nie znaczy to wcale że temat się wyczerpał. Kilka razy w tym tygodniu udało mi się pojechać do pracy rowerem. Piszę udało się, ponieważ nie zawsze pogoda na to pozwala, czasami pada, a ja nie mam błoników, poza tym nie lubię moknąć, zazwyczaj jednak zbyt mocno wieje, a ja nie lubię szarpać się z wiatrem;/ We wtorek i środę pogoda była cudowna, słoneczna, błękitne, bezchmurne niebo, aż chciało się iść gdzieś, alo jechać, ale niestety trzeba było kiblować w robocie;/
Dziś było pochmurno i deszcz wisiał w powietrzu, na szczęście nie spadł;) Jeździłam trochę po mieście w poszukiwaniu czasopism, a przy okazji zahaczyłam o jedno ciekawe miejsce, obok którego przejeżdżałam już wielokrotnie, ale jakoś nigdy nie było okazji żeby się tam zatrzymać, ale dziś stwierdziłam że najwyższa pora w końcu to obejrzeć. A owo TO wygląda tak:
Ciekawa jestem czy ktoś domyśliłby się co to za budowla? ....
Myślę, że mogłyby paść różne ciekaw odpowiedzi, ale czy wpadlibyście na to, żę jest to...

Gołębnik. Tak właśnie gołębnik
Ten gołębnik, który zawiera ponad tysiąc gniazd, został najprawdopodobniej wybudowany pod koniec XVIw. Początkowo należał do zamku Corstorphine (stąd nazwa, obecnie to nazwa dzielnicy) domu leśniczego z Corstorphine i jest wszystkim co przetrwało burzenie zamku i otaczających go budynków w XVIIIw. W związku z brakiem mięsa w XVIw. ziemianie mieli obowiązek budowy gołębników. Kradzież i strzelanie do gołębi było surowo karane. W związku z tym populacja gołębi wzrosła tak bardzo, że w 1617 właścicielami gołębników mogli być tylko właściciele ziemscy. (Wolne tłumaczenie)

Cóż jeszcze mogę dodać... rozwija się powoli moje nowe zainteresowanie - koleje parowe. Rozwija się ono jakby dwutorowo, raz to koleje parowe tutaj w UK, dwa - koleje wąskotorowe w Polsce. Przeglądam strony, oglądam zdjęcia i filmy, zapoznaje się z fachową literaturą. Bardzo ciekawa sprawa, a piękno, potęga i odgłos jaki wydaje parowóz są poprostu niesamowite, aż mnie ciarki przechodzą. Zastanawiam się skąd się u mnie wzięło to zainteresowanie... do końca nie wiem, ale podejrzewam, że zostało zapoczątkowane dawno temu, gdy jeszcze jako mała dziewczynka bardzo lubiłam oglądać taką książkę o lokomotywach, która nie wiedzieć czemu zadziwiająco często wpadała mi w ręce:) Ponadto w różnych muzeach napatrzyłam sie na te "ciuchcie" i wydają mi sie po prostu piękne, a jak patrzy się na nie z przodu to ma się wrażenie żę się uśmiechają. W miejscu gdzie pracuje wisi dużo starych plakatów reklamujących koleje brytyjskie, ostanio wpadł mi w ręce magazyn poświęcony tej tematyce... no i tak po troszku wszytko to złożyło się chyba na nową pasję;) Nie omieszkam zamieszczać relacji z rozwoju mojego nowego hobby (nie nie lubię tego słowa) zainteresowania;) A to może już niedługo bo w planach mam przejażdżkę ciuchcią, odwiedzenie zabytkowej stacji kolejki w Bo'Ness - przejażdżka kolejka i zwiedzanie kopalni glinki ogniotrwałej z możliwością znalezienia jakichś skamieniałości oraz może w maju podróż do Yorku, gdzie znajduje się Narodowe Muzeum Kolejnictwa oraz jakaś zabytkowa kolejka;) Jak widać planów mam całe mnóstwo, ciekawe które z nich uda się zrealizować.